Jakie kosmetyki po 40?
Jak trudno zatrzymać czas, wiedzą wszyscy. Dobrze słyszeć od znajomych, znajomych znajomych czy nowo poznanych osób, że dobrze się wygląda. I trwa dobry dzień… No właśnie. Dzień. Skóra oświetlona promieniami słońca, pod makijażem, z tak modnym efektem „glow”. A wieczorem? Przy porządnym oświetleniu łazienkowym? Kosmetyki po 40. to kluczowa sprawa.
Zmarszczki okazują się najmniejszym problemem. Wiotka, pozbawiona jędrności, sucha skóra „z dnia na dzień” przyprawia o zawrót głowy. Co się dzieje? A jeszcze wczoraj było całkiem nieźle. Oczywiście słyszałam, jak pewnie większość, że z czasem ubywa lipidów i ceramidów, rozluźnia się warstwa rogowa naskórka, a woda szybciej paruje z większych warstw. Zaczyna też zauważalnie tracić swoją wcześniejszą elastyczność. Ale ja przecież wydaję tyle kasy na kosmetyki…
No właśnie: tylko czy na te właściwe? Trzeba w końcu przestać się oszukiwać.
Zabieg na twarz
W moim przypadku pomógł pokaz zabiegu, na który przypadkowo umówiłam się z koleżanką. Korzystając z chwili wolnego, poszłam. Miałam jedynie popatrzeć. Kiedy do moich uszu dobiegły dobroczynne moce srebra i złota, które uwielbiam (i przez ostanie kilka lat chyba nie kupiłam kosmetyku, który by go nie zawierał), pomyślałam że „wszyscy już to mają”. Ale oczywiście ZADZIAŁAŁO. Z przyjemnością położyłam się na łóżko kosmetyczne. W końcu używam świetnych kosmetyków dla skór po 40.
Moja „kuracja antystarzeniowa” trwająca kilkadziesiąt minut, przyniosła niespodziewane efekty: natychmiastowe napięcie, sprężystość skóry, blask, a zmarszczki mniej widoczne.
Tutaj po raz pierwszy usłyszałam o Anti-InflammAgingu, który zwalcza działanie wodnych rodników i chroniczne stany zapalne, poprawiając właściwości skóry. Nawet przez chwilę pomyślałam, że mogłabym spróbować kosmetyków użytych podczas wykonywania zabiegu, w pielęgnacji domowej (nawiasem mówiąc, warto przemyśleć ten temat), ale oczywiście szybko zgasiłam ten absurdalny pomysł, bo przecież to tylko „chwyt marketingowy”.
Kosmetyki po 40. w pielęgnacji domowej
Dalej kupowałam w perfumerii, czytając kolejne przesyłane katalogi i wybierając kremy, których działanie miało przynosić spektakularne efekty. A potem były moje urodziny. I koleżanka „od zabiegu” przyniosła mi komplet kremów: na twarz i pod oczy. Teraz mogę zdradzić. Obydwa były z tej samej serii ICON TIME Czas Ikony. Krem do twarzy, tzw. zagęszczający ma mój ulubiony składnik: koloidalne złoto, które stymuluje tworzenie się nowego kolagenu. Jest antystarzeniowy, odbudowujący i wypełniający. Z kolei krem korygujący okolice oczu ma pył diamentowy, który pięknie rozjaśnia, zmniejsza ciemne kręgi i naprawdę daje oczom świeżość. I to był strzał w dziesiątkę. Takich kosmetyków po 40. powinniśmy używać.
I szczerze: nie ma tu żadnej reklamy. Faktycznie, bliscy mówili, że moja skóra jest jędrna, napięta, świeża, ale ich potraktowałam „z przymrużeniem oka”. Są mili. Jednak totalne zdziwienie i osłupienie przeżyłam na stomatologicznym fotelu! Pani doktor, która dba o moje zęby od 7 lat, po skończonym plombowaniu, szybko ogarnęła temat zaleceń i rzuciła: „ Co pani robi? Czego używa? Pracowałam z lampą. Ma pani niesamowicie piękną skórę. Zdrowa, świeża… od pierwszej chwili, skupiam się na pracy, ale szczerze? Niesamowitą ma pani skórę! Serio zazdroszczę”.
I to był ten ostatni kamyczek, który dorzucony został, by całkowicie odwieść mnie od kupowania, a tym samym używania nieprofesjonalnych kosmetyków. Nie namawiam, by od razu iść i kupić te w salonach kosmetycznych, ale na pewno zachęcam do eksperymentowania, by móc samodzielnie, bez marketingowych chwytów, dokonywać wyborów, które przełożą się na nasz wygląd i samopoczucie.
Jeśli chcesz, byśmy dobrali idealne kosmetyki, dopasowane do potrzeb Twojej skóry zapraszamy do Belle Spa & Clinic w Warszawie na Mokotowie (Bukowińska 26C).